CO TO ZNACZY WSTYDZIĆ SIĘ PANA JEZUSA?
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..
CO TO ZNACZY WSTYDZIĆ SIĘ PANA JEZUSA?
Werset przewodni: „Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi.” (Ewangelia Marka 8,38)
Co to znaczy wstydzić się Pana Jezusa i Jego słów? Co oznacza zaprzeć się Go? Czy zastanawialiście się głębiej, drodzy Czytelnicy, nad znaczeniem tego wersetu i podobnego, zapisanego w Ewangelii Mateusza 10,33? („Ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie”). Może powiemy, że nigdy nie zaparliśmy się Chrystusa, nigdy nie wstydziliśmy się Go. Przecież nigdy nie powiedzieliśmy jak Piotr: „Nie znam tego człowieka” (Ewangelia Mateusza 26,74). Nigdy na pytanie ludzi, czy Jezus jest Synem Bożym, nie odpowiedzieliśmy, że nie jest, nie stwierdziliśmy, że Biblia kłamie. Ale czy to oznacza, że nie wstydzimy się Pana, że nie zapieramy się Go? Czy szczerze możemy powiedzieć, że nasze serce jest czyste w tej sprawie? Czy rzeczywiście nie zapieramy się Jezusa naszymi myślami, mową, uczynkami?
Apostoł Paweł w Liście do Kolosan we wspaniały sposób opisuje, jak wygląda życie człowieka nie wstydzącego się Chrystusa: „A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale. Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu których przychodzi gniew Boży. Niegdyś i wy postępowaliście podobnie, kiedy im się oddawaliście; ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych; nie okłamujcie się nawzajem, skoro zewlekliście z siebie starego człowieka wraz z uczynkami jego, a przyoblekli nowego, który się odnawia ustawicznie ku poznaniu na obraz tego, który go stworzył” (3,1-10).
Zatem, drogie Siostry, drodzy Bracia, bądźcie „naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane, i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności. A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wymieniane wśród was, jak przystoi świętym, także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie. Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy, z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów. Nie bądźcie tedy wspólnikami ich. Byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jako dzieci światłości, bo owocem światłości jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. Dochodźcie tego, co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. Wszystko to zaś dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne; wszystko bowiem, co się ujawnia, jest światłem. Dlatego powiedziano: Obudź się, który śpisz, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Baczcie więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, wykorzystując czas, gdyż dni są złe” (List do Efezjan 5,1-16).
Autor: Estera Bednarska
[FMP].
[/FMP]